to słowo, którego najbardzaiej boi się bluffujący pokerzysta. Podbijając stawkę z parą waletów w ręce można wyrzucic z gry posiadaczy karet i kolorów, ale posiadacz arcypokera słowo "sprawdzam" wypowie na pewno.
Rosjanie mogli ignorować konfabulacje opozycyjnego polityka i jego ekspertów, ale na zlekceważenie głosu Ministra Obrony Narodowej wypowiedziane w trakcie oficjalnego wykładu musieli zareagować. Dodajmy - słowa wypowiedziane na koniec tygodniowego posiedzenia podkomisji smoleńskiej, której przewodniczący niedawno twierdził: "We have enough proof that it was an explosion", wiceprzewodniczący: "Mówimy o wybuchu materiałów wybuchowych, nie paliwa", zaś ważny, niezwykle twórczy członek pytał: "czy na przykład istnieją SKUTECZNE procedury zapewnienia bezpieczeństwa Prezydentowi, korzystającemu z transportu lotniczego we wschodniej Polsce, w zasięgu obsługiwanych przez Rosjan wyrzutni rakiet ziemia-powietrze?"
Rzecz dzieje się na miesiąc przed szóstą rocznicą katastrofy, przed premierą filmu, ale też na cztery miesiące przed szczytem NATO. W normalnym państwie dyskusje o TK miałyby fundamantalne znaczenie, a rozwiązanie kryzysu konstytucynego byłoby palącą potrzebą jednak to Smoleńsk będzie nadawał ton realnym wydarzeniom przez pół roku, bo nie jest możliwe, aby przy okazji szczytu NATO nie padły pytania o podstawy oskarżania mocarstwa o zabójstwo jednego prezydenta i zamiar zabicia drugiego. W PiS wszyscy są niewolnikami Smoleńska.
Zresztą myślę, że z chwilą powstania podkomisji, której celem jest"odkrycie prawdziwego przebiegu katastrofy smoleńskiej" kompetencje polsko-amerykańśkich członków zostały w USA sprawdzone.
Komentarze