"Jako negocjator Donald Tusk ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za Brexit i powinien zniknąć z europejskiej polityki" – dodał prezes PiS."(za Onet).
Smutne to bardzo, że wypowiedzi człowieka sterującego prawie czterdziestomilionowym krajem można oceniać wyłącznie w kategoriach zdrowia psychicznego. Jeszcze smutniejsze, że nie jest to naczelny szaman w jakimś kraju afrykańskim, ale w Polsce, gdzie od ponad ćwierćwiecza o takiej retoryce zapomnieliśmy a ostasni jej rzecznik - Jerzy Urban był przynajmniej dowcipniejszy.
Tusk nie ponosi absolutnie żadnej odpowiedzialności, na co dowód jest prosty i niepodważalny - Cameron wypowiadał się przeciw Brexitowi. Za Brexitem wystepował za to ulubieniec PiS - Farage. Trudno powiedzieć, czy postawa PiS na forum UE w sprawie TK i reakcje UE miały wpływ na decyzję Anglików - na tle nacji europejskich wyróżnia ich znikome zainteresowanie tym, co dzieje się za granicą. Jeżeli jednak miała, to tylko taki, że do nielicznych Anglików dotarł kłamliwy obraz, iż UE usiłuje Polsce pod rządami PiS narzucić jakieś niedemokratyczne rozwiązania, podczas gdy faktycznie zwraca uwagę, że usiłuje się u nas naruszyć to, co Anglicy uznają za rzecz absolutnie naturalną - praworządność.
W oczach Kaczyńskiego nie jest to pierwsza wina Tuska - Tusk ma być również winien śmierci jego brata.
"Wina Tuska" stają się winami mszalnymi kościoła Jarosława Kaczyńskiego.
"Wina Tuska" można też zagospodarować w inny sposób - jako partyjne pozdrowienie wypowiadane wraz ze wskazniem ręką dokąd na olejno, którym to gestem onegdaj najsłynniejszy malarz pokojowy wskazywał wysokość lamperii, z czego potem była kupa nieszczęść.
A to portret Jarosława Solidarność z czasów młodości.
Pomniki Lecha też będą podobniejsze do Jarka.
