Najpierw informacja techniczna - utwory zostały zaprezentoawne w logiczniejszej kolejności - najpierw dwa na kwartet:Kol Nidre i Necronomicon, potem dwa fortepianow: Carny i fay ce que vouldras a na końcu Pandora's Box na kwartet i sopran. Usłyszeliśmy przekrój przez całe spektrum twórczości Zorna - kompozytora muzyki klasycznej - od spokojnego żydowskiego Kol Nidre po żywiołowy, awangardowy Necronomicon. Carny to kapitalny utówr programowy - jakby muzyczna pantonima a Pandora's Box to porażająca do bólu drapieżność. Wykonania Arditti i Drury'ego - artystów skupiających się na wykonywaniu muzyki współczesnej sam Zorn uznał za najlepsze.
Bardzo ładnie wypadła Uwertura Szymanowskigo - utwór napisany w tym samym czasie co Życie bohatera i utrzymany podobnie jak poematy Karłowicza w stylu niemieckiego ekspresjonizmu, bardzo bogaty w warstwie orkiestrowej. Orkiestra zagrała go świetnie. Narracja była czytelna a brzmienie piękne.
Życie bohatera dwa lata temu wykonali w tej sali londyńczycy. Tamto wykonanie podobało mi się bardziej. Liebreich chyba przefilozofował - za duże róznice w tempach i dynamice. No i blacha LSO brzmiała szlachetniej. Ponieważ nijak nie jestem w stanie uznać Straussa za kompozytora górującego geniuszem nad Karłowiczem, bardziej pasował by mi ten utwór odegrany jak Szymanowski - nic ponad to, co w nim rzeczywiscie jest. Zasłużoną owację otrzymał koncertmistrz za pięknie wykonane krótkie solo.
Koncert altówkowy Bratoka był dla mnie głównym punktem programu. Choć przez samego kompozytora nie ukończony, to najpiękniejszy utwór Bartoka. Utworów z altówką w roli głównej jest mało(*), Bartok swój koncert napisał na zamówienie Primrose'a - pierwszego altowiolisty, który wyniósł altówkę do roli istrumentu solowego. Grający na stradivariusie solista i orkiestra sprostali zadaniu .
Dzięki nowej sali Katowice, dotychczas praktycznie pozbawione kontaktu ze światowym wykonwstwem na instrumentach z epoki w szybkim tempie odrabiają stracony czas i to niezmiennie przy pełnej sali, a w salach wilekości NOSPR raczej rzadko takie wykonania mają miejsce - publiczność w dalszych rzędach nie ma szans usłyszeć klawesynu. Dodatkowo mam wrażenie, że podobnych rozmiarów sala ICE dla muzyki barokowej jest wdzięczniejsza. Ton Koopman to jeden z wielkich autorytetów wykonywania klawesynowych, organowych, orkiestrowych i wokalno - instrumentalnych dzieł Bacha. Zaprezentowal ze swoją orkiestrą pięknie skomponowany program, z którego wiele utkwi w pamięci - solo skrzypaczki, aria na strunie g, pięknie płynacy III Koncert, roztańczone cześci IV suity, blask trzech trąbek barokowych, świetny wiolonczelista cały czas pięknie budujący fundamenty utwórów. A zupełnie osobno - nieustająca radość Koopmana z tego, co robi.
_______________________________
(*) Pisane dla Stefana Kamasy utwory czołowych polskich kompozytorów z trudem przebijają się na światowe estrady.
Komentarze