Wcale nie potrzeba być wirtuozem spiskowej teori dziejów aby wszystko, co wydarzyło się po objęciu władzy przez PiS wyprowadzić od katastrofy Smoleńskiej. Nie jest ważne, w co wierzą politycy PiS, bo o tym, co mają mówić, że w to wierzą decyduje tylko jeden człowiek, a on z wiarą w zamach czuje się znowu bardziej nieszczęśliwie od brata - zupełnie jak wtedy kiedy brata internowano a jego nie.
Skoro Smoleńsk, to czas przypomnieć twarze smoleńskie.
Drugi z prawej ostanio przegapił na ebayu Mistrale po dolcu.
Pierwszy z lewej to więcej niż redaktor raportów ZP a także wybitny ekspert od przemysłu zbrojeniowego. Wiedzę i praktykę w dziedzinie katastrof lotniczych oraz produkcji broni wyszlifował jako pomocnik aptekarski.
Awantura o TK umożliwiła przejęcie prokuratury przez członka rządu, przed którym stawia się mniejsze wymogi kwalifikacyjne niż poprzednio kandydatowi spoza polityki. Jednoczśnie PG otrzymał faktyczną możliwość uniewinnienia. Komisje badania wypadków lotniczych obsadzono ludźmi bez kwalifikacji. Na zdjęciu po prawej widzimy architekta awantury o TK w pierwszej swojej wielkiej roli - wiceprzwodniczącego ZP. W kolejnej kadencji sejmu poczuł pasję do praw człowieka, bo kiedyś przecież działając wspólnie z obrońcą dostarczył oskarżonemu do aresztu spodnie. Od tamtego czasu na jego pomocną w ubieraniu dłoń, a nawet dwie dłonie, może liczyć każdy a nie tyko aresztowany lub internowany.