Michał Jaworski Michał Jaworski
204
BLOG

25 stycznia - dzień wolności

Michał Jaworski Michał Jaworski Polityka Obserwuj notkę 8

Ocena wyczynu ministra Macierewicza na trasie z Torunia do Warszawy jest oczywista. Przekroczyli przepisy w sposób zagrażający bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego, spowodowali wypadek a następnie Macierewicz z kierowcą oddalił się z miejsca wypadku. Gdyby dokonał tego zwykły obywatel, byłaby to ucieczka - czyn tchórzliwy i podły. Tymczasem Macierewicz z kierowcą nie zainteresowali się nawet losami poszkodowanych a oddalając się z miejsca wypadku musieli łamać kolejne przepisy zagrażając kolejnym uczestnikom ruchu - to wynika z czasu przejazdu, tymczasem  MON ustami swojego rzecznika bezczelnie informuje, że dzięki kunsztowi kierowcy Macierewicza temu nic się nie stało. a sam Macierewicz wyrażał zadowolenie, że dotarł na uroczystości święta partyjnego w rekordowo krótkim czasie. 

Treścią święta partyjnego było wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który w kilku zdaniach przedstawił owoce swoich wieloletnich przemyśleń nad narodem i państwem.

"Strefę wolności może stworzyć wyłącznie państwo narodowe. Nie może być demokracji bez państwa narodowego"
Kaczyński nie podał wprawdzie definicji państwa narodowego, ale każda definicja wyklucza z grona demokracji i Belgię i Stany Zjednoczone zaś wyinterpretowana z wcześniejszych wypowiedzi Kaczyńskiego wyklucza połowę Polaków niepodzielającą zdania prezesa.  

"Nasz naród, Polacy jest szczególnie predystynowany, żeby takie państwo stworzyć i żeby w tym państwie doprowadzić do wielkiego wybuchu, w sferze kultury, ekonomii, we wszystkich ważnych sferach społecznych. Wierzymy, że przyjdzie taki czas."

Takie wybuchy ludzkość przeżyła w XX wieku dwa - w Związku Radzieckim i w Niemczech. W obu tych krajach ich potencjał dawał jakieś nadzieje na realność takich wizji, można też powiedzieć, że w obu początki były obiecujące. Wiadomo, jak się skończyły.

W średnim kraju "wielki wybuch" to może być parówka albo co najwyżej opona.

Co, poza galą w filharmonii oba przypadki łączy - kompletne oderwanie od rzeczywistości fizycznej, ekonomicznej i społecznej. Samochód nie zahamuje w miejscu tylko z tego powodu, że taka jest wola partii. Podobnie  zachowują się samoloty - nie kierują się najszczytniejszą nawet wolą najwyższych dostojników, ale prozaicznymi prawami fizyki.  Rozwój ekonomiczny i technologiczny też będzie kierował się swoimi prawami. 

25 stycznia tych dwóch panów pokazało, czym dla nich jest dobra zmiana.

image

Dla Macierewicza jest krajem, w którym jego udział w imprezach Rydzyka i partyjnych znaczy więcej niż życie i zdrowie zwykłych obywateli. 
Z Kaczyńskim jest inaczej - całe życie koncentrował się na doskonaleniu sztuki rozgrywek międzyludzkich. Obecnie znalazł się w sytuacji, kiedy z jednej strony udaje mu się rozgrywać opozycję zaś z drugiej wisi nad nim jak miecz Damoklesa kłamstwo smoleńskie dokonane do spółki z Macierewiczem. Macierewicz wstrzelił się w zapotrzebowanie Kaczyńskiego na bohaterską śmierć jego brata i w ten sposób stali się wzajem swoimi zakładnikami. Obaj wiedzą, że przed odpowiedzialnością za to kłamstwo może ich ocalić tylko totalna kontrola nad społeczeństwem -"wybuch" rewolucji kulturalnej - bo tytko to daje kontrolę nad informacją i wiedzą. 

Macierewicz temat Smoleńska traktuje wyłącznie instrumentalnie, wykorzystując cynicznie emocjonalne zaangażowanie rodzin ofiar.

Kaczyński w temacie Smoleńska występuje w podwójnej roli - oszusta, bo współczuciem dla udawanej żałoby zyskał sporo starszego elektoratu i oszukanego, że istnieją jakieś badania Macierewicza, które mogą doprowadzić do podważenia wersji oficjalnych różniących się oceną znaczenia poszczególnych elementów katastrofy ale zgodnych w aspektach technicznych i pilotażowych.
Obu politykom zagląda w oczy widmo nieuchronności zderzenia się z prawdą, od którego uciekają w coraz bardziej widoczne szaleństwa. 

Obaj w PiS są nie do ruszenia ani przez innych ani przez siebie nawzajem, ale jest zupełnie nieprawdopodobne, aby atmosfera smoleńskiego absurdu nie była wyczuwalna dla innych polityków PiS. Nie wierzę, żeby Gowin czy Gliński - ludzie raczej wykształceni - w zacytowanych zdaniach Kaczyńskiego nie usłyszeli fuhrera. "Państwo narodowe", "wielki wybuch w sferze kultury", "ludzie specjalnej troski" (na określenie protestujących) - to są słowa, których cywilizowany świat nie słyszał od czasów hitleryzmu i stalinizmu. 

Kiedy zaczyna się upadek - wtedy, kiedy osiągnie się szczyt. 25 stycznia 2017 PiS osiągnął szczyt - jedni politycy tej partii osiągnęli szczyt pychy i pogardy dla zwykłego człowieka, drudzy szczyt czołobitności.  Ci drudzy to ludzie małego charakteru, jednak nie wszyscy umysłu tak małego jak prezydent i premier obdarowani przez Kaczyńskiego pozycją na tyle odbiegającą od ich możliwości intelektualnych, iż zachłysnąwszy się nią, całkowicie utracili kontakt z rzeczywistością. Jednak w PiS są ludzie wiedzący, że myśli duce nie są wiecznie żywe. Tym trzeba powiedzieć, że gówno przyklejone przez dobrowolny udział w póki co żałosnej i zarazem komicznej parodii faszyzmu pozostanie wiecznie żywe.  

PiS po 2010 roku któreś wybory by wygrał - proszę sobie wyobrazić Jarosława Kaczyńskiego na takiej gali bez Smoleńska - jaka byłaby wtedy rola jego brata, jakie laudacje wygłosiłby były a być może również obecny prezydent na cześć swojego brata - bliźniaka. Czy wobec tego nie należy zadać pytania, kto jest największym beneficjentem katastrofy smoleńskiej. Jednemu nie da się zaprzeczyć - rola Kaczyńskiego w czarnym krawacie  jest niepodzielna.

Jak na tak ważne przemówienie, w którym Kaczyński szczerze i zarazem przemyślanie przedstawił swoje wizje polityczne, jest ono omawiane więcej niż skromnie. Chyba nawet media dostrzegające w Kaczyńskim autorytarne zapędy zostały zaskoczone jego zdaniami jawnie odwołującymi się do nazistowskich haseł.  

Gdybym miał ten tekst streścić w jednym zdaniu - Kaczyński i Macierewicz panicznie boją się prawdy o Smoleńsku bo nie jest to prawda głoszona przez nich od niemal siedmiu lat, uciekają przed nią w permanentny konflikt i coraz bardziej tracą kontrolę nad swoimi słowami i czynami.







Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka